niedziela, 9 czerwca 2013
Witajcie heh jak dawno tu nie byłam aż dziwnie i jak coś tak żyje :P jest cieżko ale daje rade co tam u was bo u mnie jest w miarę dobrze gdyby nie kłótnie z Karo to było by idealnie no mniejsza . Nie już się nie tne ostatni raz był 3 tygodnie temu i nie warto jak spojżałam na swoje blizny to aż mi się niedobrze zrobiło , tak jestem w ośrodku . Myślałam że tam nie przeżyje ale okazało się że jest lepiej niż w mojej starej szkole gdyby nie Cecylia u której codziennie ląduje w gabinecie (dyrektorka) . Szmata nie lubie jej :P . Zamiast się ciąć postanowiłam zrobić tunel i jak narazie dobrze idzie ale ucho mi odpada xd . Miałam o 15 pojechać do Karo ale jest taka chujowo pogoda , masakra , trzymajcie kciuki żeby się rozpogodziło . Dobra lece kochani ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oo wróciłaś :-) Dobrze że sie nie tniesz . To straszny nałóg . Trzymam kciuki oby tak dalej . U mnie też dobrze jest ;) Czekam na kolejne notki . Trzymaj sie ;*
OdpowiedzUsuńprzepraszam za taki czas nieobecności nie wiem czy chce jeszcze prowadzić tego bloga, ale wróciłam do cięcia, tylko już bardziej doświadczona i moje rany już nie wyglądają jak podrapanie przez kota ...
OdpowiedzUsuńPo co się okaleczasz? Tak, wiem to pomaga, ale tylko na chwilę. Wiem coś o tym. Strasznie uzależnia. Ale teraz... jak już od dawna jak nie miałam, żyletki, temperówki, scyzoryka, ani żadnych innych tego typu rzeczy w ręku, to jest dobrze. Powiem Ci tak: Nie wiem ile masz lat, więc nie będę Cię oceniać. Ale ja okaleczałam się, gdy miałam 16 lat (chyba) przez ponad rok. Dzień w dzień. Po tym jak przekroczyłam barierę... Wylądowałam w szpitalu-to przestałam. A potem znów. Wszędzie. Ręce, uda, łydki, plecy, brzuch, obojczyk. I wiesz co? Żałuję. Zostały te cholerne blizny, które pokazują, że nie walczyłam. Wisz jak ciężko jest to wytłumaczyć swojemu dziecku? Straszne. Wtedy myslałam, że nic nie osiągnę. Byłam najgorsza, niechciana. Dzień po 18 urodzinach uciekłam z domu. Przez dłuższy czas mieszkałam u babci, czasem u koleżanki. Po około 2 latach gdy juz nazbierałam trochę pieniędzy, postanowiłam zacząc wszystko od początku. Teraz mam męża, własne mieszkanie, dziecko, które bardzo kocham. Ale co dziennie muszę patrzeć na to... sama nie wiem jak to nazwać. Nie mogę chodzić latem w krótkich spodenkach. Nie stac mnie na usunięcie tych blizn... Wierzę, że wyjdziesz na prostą. Może czujesz się beznadziejna, ale uwierz mi samookaleczanie się to najgorsze co może być. No bo co powiesz kiedyś innym? A ja wiem, że z tego wyjdziesz. Z tego za przeproszeniem pierdolonego syfu, który uzależnia jak narkotyk. ''tylko już bardziej doświadczona'' mogę wiedzieć, czym się ranisz?
OdpowiedzUsuń